#1 – Owocowe palmy
Długo zastanawiałem się jakim postem
zacząć. Zdaję sobie sprawę, że powinienem to zrobić jakimś
przywitaniem, przedstawieniem się i tak dalej, ale zrezygnowałem z
tego na rzecz zakładki „Poznaj Pana B.”, która znajduję się
na tym blogu.
No, ale dość ględzenia o niczym. Czas
przejść do rzeczy. Tak jak pisałem na początku, długo
zastanawiałem się czym zacząć i postanowiłem rozpocząć czymś
prostym i banalnym. Czymś co zajmuje niewiele czasu, nie wymaga
sporej ilości składników, a przy odrobinie wyobraźni potrafi
zrobić wrażenie. Jeśli już o wrażeniu mowa, to jeśli, Panowie,
chcecie wywrzeć dobre wrażenie na kobiecie, to zaproście ją na
obiad lub kolację i zacznijcie od deseru (nie mam tu na myśli
łóżka).
Co Wam będzie potrzebne? Do
przygotowania jednej porcji naprawdę niewiele, ale weźcie pod
uwagę, że porcje muszą być dwie, jeśli ma być romantycznie, a
jeśli rodzinnie to trzy, cztery lub nawet więcej. Oczywiście Panie
też mogą skorzystać z przepisu i zaskoczyć swoich mężczyzn lub
dzieci (kiedyś słyszałem, że między mężczyzną a dzieckiem nie
ma znacznej różnicy, ale pomimo tego postanowiłem wyszczególnić).
Jednak post skierowałem przede wszystkim do Panów, dlatego iż
uważam, że mężczyźni rzadko dają z siebie „coś więcej”.
Wracając do składników, to:
1. Jeden banan.
2. Półtora lub dwa kiwi (w zależności
jak dużo chcecie mieć liści).
3. Trochę, około ćwierci jabłka (z
tym, że niepokrojonego w ćwiartki i nieobranego, bo potrzebna nam
ta czerwona skórka).
4. Bita śmietana (na zdjęciu jej nie
ma, bo nie miałem takowej w domu, a nie chciało mi się już
wczoraj iść do sklepu).
5. Plaster cytryny (też na moim zdjęciu
nie znajdziecie, bo cała wyszła do herbaty i też nie chciałem się
już fatygować po ten drobny zakup).
Sposób przygotowania jest banalny:
1. Banana przekrawacie na pół wzdłuż,
tak by nie stracił na długości.
2. Układacie go na talerzu według
uznania, ale pamiętając o tym, że to ten pień palmy, więc
musicie jeszcze zmieścić liście, chmurki i słoneczko.
3. Te połówki banana, ułożone na
talerzu, dzielicie na krótkie odcinki, by były drobne przerwy i
łatwiej było potem nabierać na widelczyk. Można je dzielić na
prosto, jeśli ktoś nie lubi się bawić jedzeniem. Ja się
zabawiłem i starałem się, by przypominało to wzorem pień palmy
więc cięcia były wykonywane z dwóch stron na wzór „strzałki”.
4. Kiwi obieracie i przekrawacie w pół,
też w taki sposób, by nie straciło na długości. Połówkę znowu
na pół, także zważając na długość. Ćwiartkę też na pół,
by otrzymane kawałki przypominały półksiężyce.
5. Te „półksiężyce” układacie na
talerzu w taki sposób, by dorobić palemce liście.
6. Jabłko bierzecie całe i odkrawacie
jego fragment blisko skórki (polecam to zrobić z dwóch stron, bo z
jednej może Wam braknąć). Potem taki plaster dzielicie na nieduże
części, krojąc po prostu w kratkę.
7. Te kosteczki jabłka układacie na
talerzu skórką do góry, tworząc taką jakby „ziemię”, ale
chodzi o to, by talerz nie wydawał się pusty i by na nim dużo
było, a czerwona skórka jabłka tworzy odpowiedni kontrast.
8. Z cytryny robicie słoneczko, więc
potrzebujecie jeden plaster, taki talarek.
9. Bitą śmietaną rysujecie chmurki,
mogą to być same kontury, a można też zrobić wypełnienie. Ja
zwykle robię wypełnienie, bo bitą śmietanę ubijam, i nie kupuję
takiej w spreju. Jednak bez obaw, ta w spreju też się nadaje, a
roboty przy niej mniej i zmywania, także mniej, więc ma bardzo dużo
plusów.
10. To by było na tyle. Nie trzeba nic
więcej, choć niektórzy stosują jeszcze polewę czekoladową,
tworząc tam jakiś esflores na boku lub w innych pustych miejscach.
Są też tacy co oblewają ten „pień palmy”, czyli banana, w
czekoladzie całego, tak go w niej obtaczają. Chodzi w tym o to, by
kolorem przypominał autentyczny pień, czyli był brązowy, a nie
kremowy... mleczny (mężczyźni ponoć rozróżniają tylko trzy
kolory – fajny, pedalski i chujowy – tak więc proszę o
wybaczenie jeśli się pomyliłem). Można też użyć mandarynek,
pomarańczy lub grejpfrutów zamiast kiwi lub do kiwi (wtedy będziemy
mieli kolorową palmę).
Czekałam na ten projekt i miło, że powstał tak szybko. Lubię gotować, ale raczej takie wymyślne rzeczy. Za deserami nie przepadam, ale pokazałam ten przepis moim siostrom i miałam je z głowy (przynajmniej na chwilkę!), bo lubią owoce i robić coś z nich, więc w sam raz!
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej, na coś bardziej bardziej fantazyjnego.
Pozdrawiam!
Rozumiem, że masz młodsze rodzeństwo.
UsuńJeśli o gotowanie chodzi, to ja staram się proste dania przyrządzać w ciekawy sposób, w taki właśnie wymyślny.
Jednak za jakieś wymyślne, bardzo trudne rzeczy to sam się nigdy nie brałem.
Rozbawił mnie ten pomysł ! Bardzo ciekawie i oryginalnie.
OdpowiedzUsuńOdkryłam Twój blog przypadkiem i nie żałuję, będę wpadać! Ciekawość mnie zżera :)
Dziękuję i zapraszam ponownie. Ja wiem, że ostatnio trochę zaniedbałem blogi, ale niestety brak czasu, remont, sytuacja rodzinna, to wszystko się nieco skomplikowało i mnie pochłonęło, dlatego na pisanie nie było już czasu.
UsuńTo zrozumiałe , życie blogera nie jest łatwe :)
UsuńMimo to czekam na kolejne pomysły !
Co do różnicy między dziećmi a mężczyznami, gdzieś ostatnio czytałam, że najtrudniejsze w życiu mężczyzny jest pierwsze 40 lat dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńFajny i nieszablonowy pomysł.
powrócę tu jeszcze :)